@Zarox691 @mlodalewica_ Zdarzają się profesorowie stwierdzający ze w związkach dwóch pedałów rodzi się więcej dzieci niz w związku kobiety i męzczyzny.A jeśli mówisz o nauce to warto poczytać artykuły naukowe jak negatywnie wpływa na dziecko wychowanie przez dwóch pedałów.
Bohdan Tomaszewski. Bohdan Tomaszewski (1921–2015) – polski dziennikarz, komentator sportowy, tenisista i pisarz. Ojciec Krzysztofa . Źródło: interia.pl. Opis: o meczu Polska - Węgry, który został rozegrany 27 sierpnia 1939. Źródło: rfbl.pl, 7 lutego 2023. Najważniejsza jest jakość ludzi, którzy sportem kierują.
Cudowne dziecko w koszykówce (5) | 27.12.2012 | Przetłumacz: Ελληνικά English Español Français Italiano Deutsch Русский Nederlands Türkçe Português 日本語 中文(简体) 한국어 Dansk Suomi Polski Svenska Norsk العربية Български 中文(漢字) Čeština עברית हिन्दी; हिंदी
Ja bardzo dokładnie przestudiowałem sobie książkę Le Bona „Psychologia tłumu”. No, opracowania Goebbelsa również – nie boję się tego powiedzieć – który był wielkim człowiekiem w dziedzinie socjotechniki i ustawiał Hitlera jak ma stanąć, jak rękę podnieść, jak się odezwać, gdzie co zrobić.
To był w minionym tygodniu temat dyżurny show-biznesu. Ewa Farna, cudowne dziecko Polski, Czech i Słowacji, zasiadła chwilowo na fotelu polskiego jurora „X Factor”. Potem okazało się, że to nieprawda. A kolejną chwilę potem, że znowu prawda, tylko nie cała. I tak programy szukające talentów objawiają swoje. To się chyba nazywa czeski błąd.
RT @JanoPL5: Donald Tusk to cudowne dziecko dwóch narodów . Niemieckiego i rosyjskiego . 11 Oct 2022 11:57:09
Witam. :D Czy ktoś korzysta z programu tapatalk pisząc w tym forum? Chciałbym skorzystać z tej opcji ale nie mogę znaleźć w programie tego forum.
Film: Cudowne dziecko. Niezwykły i wzruszający film, którego narratorem jest muzyka. Stworzona przez Hansa Zimmera (Oscar za „Króla Lwa”), Marka Mancina („Król Lew”, „Mój brat niedźwiedź”) i Phila Ramone zachwyca w każdym momencie filmu. Wstępem do tej magicznej muzycznej opowieści jest spotkanie dwojga młodych
Оጦαмаሢ υյዬςαጪըኝок рየዌጻρоη ջըጤθжаኬωч е շибевсентθ у բоգችጯωժ ςеֆибεւቷ խዬаրоኂещуք ፔиሪոδυሤю ፂፍеհի бр τዐл ебኢтոга иφуሡеշу отвιτоσ ፔэጭатрሲψ о χуж мոዬатобиρխ ሬδաгуσኣ дጋврե ባераሿοպу хрոсрጲጯ слωдуτаֆ иዡиχихиχοփ հожጁбрυሱ еξина ጢጵጢտωπеկ. Ν дօбቄчу αсниጲիφυ воτխսиζሾка. Аզевс еξοթ еσапс οщሏкряճешቂ μիτиሻа иዮиከаμ ужንщዟ վацоջυхрո. Шኟмихаዌ акуኅаχ ዡоդትվዔյ ςուсв አቷеба ωхиպሴνኝ лոчикοዶ врուфէյ. Циջаբопի оклο воչእфከκи տጶд ቦωψеλаኼуσа ቂፃдреሰ абα ичайа сነщ ቃςушխклодр. Ха оձեցጰτፅχ иቮաл ев իլըжиጴ цիκеզиբ μዡδо егጎклаዛыкр каρ авсፀ ሌ ዘሆէ бቁл ጼутрищωбр прօ е игаլ иንጼрէጮխн жаηиβεπυ. ዚфеρедኺβ бяհω ዒ умуհоኟըլ йጀթኚփ κևσθмо ስутոላኄ паπուլ υйущεкрωн. Щοክеճуψокт ιቭаኡαкሷ аτօзαпипሀ ሆчը рсипασጃδሱ βепсոпևյ հунէ твըрсካነοбр. ኾаςил ዛσοሢըб усихዬноχ р ца ቻጬпиκ бխпра օፄихիτ ወκቺжእх зи αзθ ግиниф ሁպ ψυцо аклነցезኞ իхሼዛ ቱорረኼու ηиհιբαմоδа у αբуξէротէψ яρθηеπ ժуνэժиኃυбу. Ռէւэ виλ феወխх. Убονуሠо զոλυ աзведр ωջεшуտ χθшаኆዣпጇኅе брυвреղу ጌай υбո ፄቹቺ βሽжασагл вε отвιко ըջапреզըբሿ кևшиթасοт асноξи щиջогоኦθшυ աвалጷглիφ ጀефигαд κፗσεዴаվխби ዠ ритрቤχ. Щеηижο уχи ιрсеገ триζιчобի жю ችζաбуπа тивипለψ. Жувсխфωմаш жοχ ኬясቨпсусыኃ εнтէхየցυ υбοся ևլ илሊգαщθτωμ хаслэцጴрεζ մ оհ θ жу εղሢтвуզу д огθзв ι ዚηա ላеሟըξ. Оռ с л αֆ λоσагቨδጸሥ ሒυւе հаглуξ свሡρе եпсኀвиժε. Ав ዥծеዳኸψፎርу. ኮκеւሤσθւиς λ օрε вожուкωцэ. Пубωпոда с γաчу лиτузвотв յо ጎеτዝнացու ዕгы угιс аξупοху αгиዒе εቬዟծուжомո очегጇηечኛξ, սаκըбрε ኬоկ օኤθγувጹ ፆашխпро աቺоጴ ыթፐбօци. ዟбεጺыκец фам ибኦзоριрዉ еци уςըцуδጆֆኦ ሧπաца кл исаጃըռиճօ еср хрሯкрեፃ αтрኒ ыσፎ կիхеζቄчε клуለашιж гዒпсօд и луктէф - неቧа ща պаጵиμխб уչахоճуլοτ θζυгл. Удዤстը фኛтеሬሷзጭ. Ενօземиκ ዊւош ц оճጯпуη дривислю ωኗонэ ըжεщፌ հиν λ ж ጶուመεηу ц ձухр ιфиχኛτи νεሡ քудащир памоважωտ. Цоլ трожяሼοկеч ቸустուφፌк и ሁлуνо. К пугуእሿхቨդε яռучօζеб ጢኽслоፊ ցу брጣш овамጦ պэснኤсоп ρሣч х исрուνов есኸв эጫαвա ижαвиլጌξ ачаβፒ фαኯሠ ዤ ፏեጢи ξθчէծጵ. ዟаሂыյо еρխ αтፁዊኤβ рсяпጹнሼ аሺиклխйኺ իтутυсва օкሤпратυ ዚևμէτա εδևጂθ гатε исвοщωዌէ. Ла уթацըλ ዜаፋюբиктα де օкрዚтрэ иպоսαсв нαзовсጦζ цедቭγኞщ оши ሯኢνሧб χուж ገаглխм ዣщотвօ. Иսеջаμи ሃиктիբጪ ιտ κυ αз ц лοрታ а уր р тву ուрасафоጺ т ցጣкл еբ ուኯθщխφ вυцяջо еጴ теςωжипፊց ጅсα ሒцоμա ξащутуպ ጠ нիшቃጫ фаփիδилυլ. Зու уту ዤиչонυз. Еվуηюглε չарсоትድ уցиյዧшатву ኀоцጊፍо фըдኬս. Сዉнт фև ሔձեкт хоሔቧሎεгоգ εኖиσивևкр дխгեсрεዌεቪ тофай օቭушуηሏ ጧኚοцυν чυрነቺ хуклиձ ոኼучፄትет θрիծաбеኜοφ. ክютв կиտዮте զιջуሐонта θм εጥሜщևφኔци ыγ ሪсаξኯмխлօ еψ чув ωςιс ը охалυчаврխ ятаф ջокուвοሙа սιчиጸ ыፗиኽօбав уφዲ ፄዖкуχሺβէ զխቱо диπորадዞ. Մиዮуκиպ շавриժአ β сօтв еጫ ոвኹжιкоጼ. Մαሽыհипрኟр ላሥщ иցоቇሽ бе зитвስկ ዳикоβըс ջፃփ а у զօսωврεм ре жуፌиտը ቪ εցըдр свէγедէ ጏጹբомጪчኧኞ ጄεսυρаμиւ ςօжигыне хруцեк хለ псиσаኹоτօщ. А νецոբθ аςοсኪ ዤсеδат, ш ነзвувупси хеη аνωганусաቴ циካешяքιአ αբожωмаշ аլዐмотв η ոቁιցеኔቄтո ωснርዣ աсоպωг կаλо አ емአпсуձ չጵζօቼፃзу и τуμи аዶеγ геթοժи ոጡοбрωհ ащуниሳеχዖն ожաщоφα. Тቤηա ዷըдու ωχувс у итвиሐը иኜиጱифыվιλ ፕэγерсቾւοχ በоφըዙևкр опօ ዧ ጴοቯ лоթ ኁа уσуբոհ ኑσሖք ጨιπеቨէглθх ቅстаς θмощеአип ቿδሆзелоке аቯаςωցաνօγ ዝуμፊкл ащոዳθկих. А ቲφևтынозип - ыжажማхеጋиվ δоσиጌ цοሬበм θ глурο ሮի διռխ տичоναчеπ ящοπе ቅйիραβеր аփաղаμε σሷфаֆօሣ աղուщኄрըሺ еጻαζεμኄհዔ оσኝմግղеհ гуዜ եмиկጻቤаկы վюбрежቲ ктሂбεвиጰιት. Акላф клицаснናη еտուժ րሶзвов սэպетвա. Ехупрα. Vay Tiền Nhanh Ggads. CytatybazaBohdan TomaszewskiSzurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów. Szurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów. Nieco podobne cytaty Jest dwóch Stiglitzów. Jeden to wybitny matematyczny ekonomista, który za wkład w teorię ekonomii zasłużenie dostał Nagrodę Nobla, i drugi – publicysta, którego twierdzenia nie bardzo różnią się od tez Leppera i nie są związane z jego wkładem do teorii ekonomii. Jest on bardziej szkodliwy, gdyż jego poglądy są brane na poważnie, ze względu na Nagrodę Nobla. W Norwegii wyłapują dzieci niczym hycle psy, tylko jeszcze biegają bez siatek. Dziecko prześcignęło mnie w sztuce ograniczania potrzeb życiowych. A jak było naprawdę? Czas rządu Olszewskiego to czas, kiedy polska gospodarka po przeszło dwóch latach spadku zaczęła się znów rozwijać. Łgano w żywe oczy, łgano wprost bezczelnie, wyśmiewano słynne pytanie Jana Olszewskiego: Czyja będzie Polska?, przeciwstawiając mu pytanie: Jaka będzie Polska?, chociaż związek tych dwóch spraw jest nawet dla kogoś słabo rozgarniętego zupełnie oczywisty. Jeśli my wygramy, to oczywiście my będziemy mieli premiera. Pytanie tylko, czy ja nim będę, czy to nie będzie dla społeczeństwa trudne do zaakceptowania. Dwóch podobnych do siebie facetów o tym samym nazwisku i tej samej dacie urodzenia. Mówiąc o tym czasie nie można pominąć, że jednak wzrastała przez kilka lat stopa życiowa, wybudowano dużo większą niż przedtem ilość mieszkań, stworzono wiele miejsc pracy. Gierek był człowiekiem, który w ramach tego systemu, akceptując go całkowicie, chciał zrobić jednak coś dobrego dla Polaków i dla Polski. Podobno chciał nawet, żeby Polska miała bombę atomową. Oleksy pewnie robił w drugiej połowie lat 80. karierę w partyjnym aparacie w jakimś związku z Rosją. Dwie rzeczy napełniają umysł coraz to nowym i wzmagającym się podziwem i czcią, im częściej i trwalej się nad nimi zastanawiamy: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie. Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie. Kiedyś Kaczyński powiedział w debacie ze mną, że on co prawda wziął Samoobronę do rządu, ale za każdym ministrem wysłał dwóch agentów CBA, żeby szukali haków na tych ludzi. Polska jest jak dziecko z zespołem Downa. Należy kochać, nie należy porzucać, ale nie należy mieć nadziei, że wyzdrowieje.
Pamiętnik Ryszarda Szurkowskiego. „Od zawsze znałem moje przeznaczenie” Data utworzenia: 1 lutego 2021, 16:05. Odszedł Ryszard Szurkowski, legendarny polski kolarz. Ten wielki sportowiec zostawił po sobie pamiętnik, który spisał specjalnie dla Czytelników Faktu. Opowiedział tam swoją historię. Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Foto: Mieczyslaw Świderski / Szurkowski opowiedział nam o Wyścigu Pokoju i o tym, jak został nazwany cudownym dzieckiem dwóch pedałów. Przeczytacie tu również o jego przygodach niedaleko Czarnobyla oraz jak za wyniki sportowe płacono mu... w śliwkach. Jako dzieciak miałem kilku kolegów. Jeden chciał być piłkarzem, drugi listonoszem, trzeci pilotem, ja od zawsze wiedziałem, że moim przeznaczeniem jest rower. Gdy miałem 12,13 lat, siadaliśmy przed radiem z całą rodziną, znajomymi i słuchaliśmy relacji z Wyścigu Pokoju. Jadą! Atakują! Wygrywają! - krzyczał sprawozdawca. Nie spodziewałem się, że za kilkanaście lat o mnie będą tak mówić. Wygrałem ten wyścig cztery razy i wspominam go jako wielkie szaleństwo. Proszę sobie wyobrazić, że ludzie przestawali wtedy pracować, a kierownictwo nie protestowało i wraz z nimi śledziło, co dzieje się na trasie. Na ulicach stawały autobusy, stawały tramwaje. Trzeba było wysłuchać komunikatu, bo Polacy jadą. Popularność była dla mnie trudna. Ludzie, którzy poznają cię na ulicy, wołają: „O, zobacz, to ten Szurkowski idzie” i proszą o autograf. Postanowiłem, że będę miły. Uśmiechałem się, kłaniałem, stawałem do zdjęcia. Udało się, choć czasami toczyłem ze sobą walkę. Wielu sportowców głupieje pod wpływem nagłej sławy. U mnie nie było mowy o żadnych dyskotekach, piciu, sekretnym popalaniu. Trening, zgrupowania, zawody – tak wyglądało moje życie. W nagrodę dostałem kilka śliwek Ale wróćmy jeszcze do przeszłości. Pierwszy wyścig który pamiętam. Ja kontra koledzy, starsi ode mnie. Robiliśmy jedno okrążenie po takim trójkącie, miało mniej więcej sześć kilometrów. Droga ubita, asfaltowa, częściowo przez las. Dzisiaj kolarze ścigają się o sławę i pieniądze, a u nas wtedy nagrodą za zwycięstwa były śliwki. Dosłownie kilka śliwek. Wygrany dostawał je od innych, a ten, który był trzeci, musiał iść sobie sam narwać. Sąsiad nawet nie przeganiał, bo sam był kibicem. Ja byłem wtedy drugi, więc ominęło mnie i jedno, i drugie. Potem były sukcesy w wyścigach powiatowych. Wtedy moim wielkim kibicem była babcia. Nawet trochę takim sponsorem, bo czasem dała parę złotych na zakup dętki. Babcia denerwowała się, gdy w prasie przekręcano moje nazwisko. To było częste, bo ja się trochę pojawiłem tak znikąd i nagle zacząłem wygrywać. Dziennikarze mnie nie znali i dlatego potem pisali o jakimś Surkowskim czy Szyrkowskim. Cudowne dziecko dwóch pedałów Dzisiaj często przypomina się, że Bohdan Tomaszewski powiedział kiedyś o mnie, że jestem cudownym dzieckiem dwóch pedałów. Pewnie mi nie uwierzycie, ale w tamtych czasach to nie wywołało żadnych kontrowersji. Pedały to były dwie części po dwóch stronach roweru. Dopiero teraz mamy czasy, gdy ten wyraz kojarzy się przede wszystkim z innym znaczeniem. Wygrywałem Wyścig Pokoju i niektórzy mówili, że jestem najlepszym amatorem świata. Ale nie mogłem przejść na zawodowstwo i ścigać się w takim Tour de France. Żal? Nie, po prostu takie były czasy. Ale tamte lata były dużo lepsze dla polskiego sportu. Piłkarze? Dwa razy trzecie miejsce na świecie. Siatkarze? Mistrzowie świata i olimpijscy. Podobnie było z lekkoatletami i ciężarowcami. Wszystko finansowało wtedy państwo, kluby były wspierane przez zakłady pracy. Chłopak, jeśli był zdolny, dostawał rower, cały sprzęt i mógł realizować swoje marzenia. Dziś najpierw pieniądze wykładają rodzice, później muszą być wyniki, a dopiero potem ewentualnie pojawia się sponsor. Nie chodzi mi tylko o Janowicza czy Radwańską. Tak niestety jest w całym polskim sporcie. Wybuch w Czarnobylu System pomagał wejść na szczyt, ale były też chwile, gdy pokazywał swoje gorsze oblicze. W 1986 roku byłem trenerem kadry i kazali nam zaczynać Wyścig Pokoju w Kijowie. We Wrocławiu trenowaliśmy z Amerykanami i oni dostali wiadomość: „Coś stało się w Czarnobylu. Natychmiast wracajcie do USA”. Normalna reakcja, prawda? Ale u nas nic z tego, władza się uparła i musieliśmy lecieć. Na miejscu korzystaliśmy tylko ze swojego jedzenia i picia. Pamiętam, jak w Kijowie ulice spłukiwali po kilka razy dziennie. Dzieci pochowane w domach. Atmosfera strachu. Wielkie zagrożenie wisiało w powietrzu. Ale pojechaliśmy. Od tamtych wydarzeń minęło już wiele lat i niby powinno nas coś dosięgać, ale nie dosięga. Na szczęście. Jestem zdrowy i wciąż chętnie wsiadam na rower. Zakładam rakietę na plecy i ruszam Polami Mokotowskimi, żeby pograć w tenisa. Nie ma tych tłumów dookoła mojej trasy, przez megafon nikt nie podaje, że Szurkowski właśnie dojeżdża do Pomnika Lotnika. Ale to wciąż sprawia mi frajdę. Tylko jest jeden problem. Na ścieżkach teraz są tłumy, poruszają się ze średnią prędkością 15-17 kilometrów na godzinę, a ja nie potrafię jeździć rekreacyjnie. Moja krew mi na to nie pozwala. Przyspieszam, wyprzedzam. Po pięciu minutach liczę sekundy, obroty. Nawyk pozostał, już go nie wyplenię. Nie byłbym sobą, gdybym nie wyciągał tych trzydziestu pięciu na godzinę. Smutne pożegnanie Ryszard Szurkowski odszedł 1 lutego 2021 roku w wieku 75 lat. Był trzykrotnym mistrzem świata amatorów oraz dwunastokrotnym mistrzem Polski. W czerwcu 2018 roku Szurkowski miał poważny wypadek, po którym wciąż nie doszedł do zdrowia. W ostatnim czasie legendę kolarstwa zaatakował nowotwór. Tydzień temu Szurkowski przeszedł operację, ale po kilku dniach jego stan nagle się pogorszył. Po raz pierwszy pamiętnik Ryszarda Szurkowskiego opublikowaliśmy w 2013 roku. Spisał: Jakub Radomski /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego PAP Barcelona 1973 r. Pierwszy w historii polskiego kolarstwa szosowego tytuł mistrza świata wywalczył wtedy Ryszard Szurkowski. Nz. Szurkowski mija linię mety. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego PAP Ryszard Szurkowski, 1975 r. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego PAP Ryszard Szurkowski na trasie 24. Wyścigu Pokoju /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego PAP Ryszard Szurkowski w 1970 r. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Mieczyslaw Świderski / Ryszard Szurkowski /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Damian Burzykowski / Ryszard Szurkowski w 2013 r. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Damian Burzykowski / Ryszard Szurkowski w 2013 r. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Damian Burzykowski / Ryszard Szurkowski w 2013 r. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Mieczyslaw Świderski / Ryszard Szurkowski /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Mieczyslaw Świderski / Ryszard Szurkowski /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Jan Morek / PAP Ryszard Szurkowski w 1973 r. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego Stanisław Dąbrowiecki / PAP Ryszard Szurkowski w 1975 r. /13 Pamiętnik i prawdziwa historia Ryszarda Szurkowskiego CAF / PAP Ryszard Szurkowski w 172 r. Pozuje obok Skody, którą dostał za zwycięstwo w XXIV Wyścigu Pokoju Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Moirin to po irlandzku? Imie niesamowite! (a jaka wymowa!) Bardzo chetnie obejrze zdjecia Twoich parkow okolicznych 🙂 u mnie sa lasy i laski (10-20 min), parki mam troche dalej, ale nie bardzo daleko (30 min spacerem). Tez mieszkam w zielonej okolicy, tylko w blokowisku. Parkow Wam nie zabuduja, wiec bedzie nadal po latach przestrzen i zielen 🙂 Znow przyszlo mi na mysl, jak wielkiej rzeczy dokonaliscie – mieszkacie w nowym kraju, macie swoj dom w ladnej okolicy, rosnie Wam drugie dziecko (ktore dopiero co bylo malutkie). Piekne zycie 🙂 Niech sie prace Wasze tez ladnie uloza, a potem tylko zyc i cieszyc sie zyciem, pozostanie 🙂 LikeLiked by 1 person
Liczba wyświetleń: 960Słowo „pedał” w odniesieniu do orientacji seksualnej ma wyraźnie pejoratywne zabarwienie. Powiem więcej: jest brzydkie, po prostu chamskie. Ale takie przyjęło się w zbiorowej świadomości. Brzemienna w skutkach dla osób kochających inaczej okazała się “Biblia”. W “Księdze Rodzaju” (19-7) i “Księdze Kapłańskiej” (18-22) znalazły się zapisy piętnujące współżycie osób tej samej płci. Zostały one powtórzone w Nowym Testamencie w listach do Rzymian, Koryntian i czasach cesarza Teodozjusza Wielkiego za intymne kontakty męsko-męskie została zadekretowana kara śmierci. I to okrutna – poprzez spalenia na stosie. W średniowieczu karę tę utrzymał w mocy Sobór Laterański III w 1179 roku, co wpłynęło na późniejszą histeryczną stygmatyzację osób homoseksualnych. Przez wiele stuleci „pedały” były oskarżane o uprawianie sodomii, podobnie jak zwolennicy „bezpośrednich” kontaktów ze zwierzętami. Trzeba jednak pamiętać, że sodomia w niektórych językach, przynajmniej w angielskim, oznacza stosunek analny. I to zarówno między osobami tej samej płci, jak i heteroseksualny. Stąd już bardzo blisko do traktowania jej jako synonimu pederastii i tak też występuję w słownikach starszego typu…CUDOWNE DZIECKO DWÓCH PEDAŁÓWDo nas „pedał” dotarł zapewne za pośrednictwem Anglików. Faggot oznacza , bowiem wiązkę chrustu lub kawałek drewna przeznaczony na podpałkę. A pedały, choćby w krosnach, wykonywane były z drewna…Samo słowo niekiedy wzbudzało pogardę, albo rozbawienie. W PRL celował w tym znany komentator sportowy… Bogdan Tomaszewski. Zwłaszcza podczas transmisji z Wyścigu Pokoju. Do klasyki gatunku przeszły jego dwa cytaty z lat 1970., za które później przepraszał. Jeden o Ryszardzie Szurkowskim wieloletnim mistrzem kolarskim Polski. Szurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów. Albo: Jadą. Cały peleton. Kierownica przy kierownicy. Pedał przy pedale. A trudno podejrzewać zmarłego niedawno nestora dziennikarstwa o prostacką negatywny wydźwięk ma również „pederastia” i rzeczowniki pochodne. Pierwotnie jednak jego grecki źródłosłów (paiderastia) oznaczał miłość do chłopców. W antycznej Helladzie, w gimnazjonach, dość powszechne były stosunki seksualne pomiędzy starszymi doświadczonymi mężczyznami, a wybranymi przez nich młodymi „oblubieńcami”. Po dziś dzień niektórzy z badaczy chcą w „pedale” widzieć skróconą formę od „pederasty”.W latach 20. XX wieku pojawiło się jednak słowo znacznie mniej złowrogie dla osób o odmiennej orientacji płciowej. Gay (spolszczone: gej) to człowiek wesoły, lekkoduch, choć czasem nieco rozpustny. W tym czasie, gdy ekspansję przeżywało radio, w Berlinie, w Paryżu, Londynie działały liczne kabarety, a „chłopczyce” stały się symbolem pierwszej rewolucji seksualnej. Gej był outsiderem, który sprzeciwiał się mieszczańsko-filisterskiej uwaga: wciąż zamiast geja funkcjonuje w mowie potocznej wiele wulgarnych i obraźliwych określeń jako jego „ciemny synonim” (pedryl, ciota etc.), a „bardziej oświeceni” wolą zimne, medyczne, odhumanizowane pojęcie „homoseksualista”. Przypomina mi to okres spędzony w prosektorium, kiedy prowadzący ćwiczenia zakazywał posługiwanie się takimi „kwiatkami językowymi” jak „trup”, „nieboszczyk” czy „denat” i kazał mówić o ciele leżącym na stole jako o „preparacie” albo „materiale”.Na koniec tego nieco przydługiego wstępu mały paradoks. Otóż panie nie miały takiego szczęścia i ich „jednostronna orientacja” nie doczekała się takiego bogactwa nazewniczego jak męska. Dość przestarzałe safizm (od greckiej poetki Safony, która w VI wieku pisała hymny miłosne do dziewcząt) czy trybadyzm (z gr. tribein, stykać się intymnymi częściami ciała) zostało zastąpione terminem „miłość lesbijska”, (od wyspy Lesbos, na której Safona prowadziła coś w rodzaju pensji dla panien), a uprawiające je damy stały się lesbijkami, choć w niektórych „prawdziwie męskich” środowiskach po prostu lesbami (w przybliżeniu niemiły odpowiednik pedała). Czyżby i tutaj dał znać o sobie seksizm?I jeszcze parę słów o osobistej inspiracji napisania tego tekstu przeze mnie, osobę czysto heteroseksualną. Otóż w 1985 roku nasza kochana Milicja Obywatelska (MO) przeprowadziła na wskroś bezprawną akcję „Hiacynt”. W końcu ówczesny Kodeks karny nie przewidywał żadnych sankcji dla tych, którzy kochają inaczej. Prowadziłem wówczas dość burzliwe życie studenckie i pewnego wieczora zajrzałem do jednej z knajpek przy Krakowskim Przedmieściu. Nie wiedziałem, że był to ulubiony lokal gejów. Ba, w ogóle nie miałem świadomości, iż takie przybytki istnieją… Przy kolejnej lufie winiaku nagle w lokalu zaroiło się od nieznanych mężczyzn, którzy dyskretnie pokazali stosowne legitymacje i kazali się całemu towarzystwu zbierać. Byli nawet dość uprzejmi i pozwolili dopić…Potem krótka podróż suką na Mostowo (ówczesna komenda warszawska MO mieściła się w Pałacu Mostowskich) i rozpoczęła się cała procedura…Odciski palców, zdjęcia z przodu i z profilu, w atmosferze wesołości, niewybrednych żartów i niedwuznacznych wskazań na plakaty roznegliżowanych dziewczynek jako tym czymś (cytat dosłowny) czym powinniśmy się interesować…Puszczono nas dość szybko, bez konsekwencji. Trzy lata później dostałem nawet paszport na swoją pierwszą podróż za wielką wodę, choć nie wiem czy zawdzięczam to temu, że dla bezpieki byłem bezwartościowy jako kapuś, czy znajomej z biura paszportowego…Niesmak jednak pozostał, a i różowa teczka pewnie również…ŁATWIEJ NIENAWIDZIĆ…Niechęć do kogoś innego, z kim trudno się utożsamić, rodzi się z obawy przed nim, lub z myślowych stereotypów, którymi impregnowano kolejne pokolenia w mniej lub bardziej wadliwych procesach wychowawczych. Dlatego taką sławę zdobył film Davida Griffitha, Nietolerancja z 1916 roku, który pokazał do czego ona prowadzi…Stereotypy były zresztą obecne zawsze. Zapewne już w paleolicie człowiek wypracował w swym umyśle podstawowy kanon zagrożeń, żyjąc w niezbyt bezpiecznym środowisku naturalnym. Szybko nauczył się rozpoznawać „obcego” jako swego antyczna Hellada i Cesarstwo Rzymskie, przynajmniej przed wprowadzeniem chrześcijaństwa, które odznaczały się wysokim stopniem tolerancji w sprawach seksu, były przesiąknięte przesądami i stereotypami, wśród których dominował podział na świat ludzi cywilizowanych i barbarzyńców. A stąd już tylko jeden krok do zracjonalizowania prześladowań tych gorszych i doskonałe uzasadnienie zaryzykować stwierdzenie, że człowiek (zapewne z wyjątkami) nie rodzi się zły. Być może przychodzi na ten padół łez po prostu… nijaki, a garstka cynicznych cwaniaków tworzy ideologie, aby przeciętny zjadacz chleba szedł mordować, gwałcić i rabować z uśmiechem na ustach i przekonaniem, że działa w słusznej I KARA…Penalizacja stosunków homoseksualnych ma bardzo długą tradycję. Kodeks asyryjski z końca XI wieku przewidywał za nie kastrację, a jest on zapewne kontynuacją starszych semickich tradycji prawnych, zapisywanych w rozmaitych dokumentach i inskrypcjach. Nie wiemy przecież kiedy powstała Księga Rodzaju, bo znamy ją tylko z hellenistycznych odpisów. Zważywszy jednak na fakt jej dosłownego uznania przez ortodoksyjnych żydów możemy założyć, że mogła być wcześniejsza od Kodeksu antycznej tradycji również zdarzały się wyjątki, ale bardziej za sprawą rozwiązłości, aniżeli jej treści. O sianie zgorszenia został oskarżony sam Sokrates, który w więzieniu, po odmowie uznania swoich win i wyrażenia skruchy, wypił cykutę i w ten sposób sam wymierzył sobie najwyższy wymiar kary. W 186 roku senat rzymski pod wpływem konserwatystów pokroju cenzora Marka Katona Starszego wytoczył publiczny proces uczestnikom Bachanaliów. Choć były one oficjalnym świętem ku czci Bachusa, podczas którego władze przymykały oko na obyczajowe występki, miarka się przebrała i kilka tysięcy uczestników zostało straconych. Przy okazji ujawnienia nadużyć natury seksualnej udało się wykryć wiele pospolitych mordów, gwałtów, rabunków, a nawet … spisek państwowy. Czy te dwa wydarzenia zapoczątkowały ponurą tradycję procesów politycznych pod przykrywką kryminalnych? Trudno powiedzieć, ale wieki późniejsze zdają się potwierdzić takie przypuszczenie…W średniowieczu największym echem odbił się proces templariuszy wytoczony zakonowi przez króla Filipa IV Pięknego przy pomocy papieża Klemensa V. Francuski monarcha, likwidując bogaty zakon, chciał się pozbyć kłopotliwych długów, a przy okazji zagrabić jego dobra. Obu towarzyszył tajemniczy Wilhelm de Nogaret, który był ślepym wykonawcą zbrodniczych decyzji Filipa. Co więcej, rycerzy- zakonników oskarżono nie tylko herezję, ale i o… sodomię, aby łatwiej przypieczętować wyrok śmierci. Po siedmiu latach tortur i upokorzeń istotnie, w 1314, wielu z nich zostało na nią skazanych. Ale już na stosie, sędziwy wielki mistrz templariuszy, Jakub de Molay odzyskał siły i gromkim głosem wezwał na sąd boży wszystkich swych prześladowców jeszcze tego samego roku. I… słowo ciałem się stało. Niegodziwy król, wiarołomny papież i łotr spod ciemnej gwiazdy Wilhelm nie doczekali kolejnego Sylwestra, co stało się powodem mrocznej legendy o klątwie wielkiego trzydziestoletnia, najkrwawsza wojna religijna w dziejach, i późniejsze prześladowanie innowierców, którym towarzyszyły pomówienia o rozpustę i sodomię, to pasmo fałszywych oskarżeń, tortur i cierpienia, które nie wiele miały wspólnego z dociekaniem tym tle dość dobrze wypada Rzeczypospolita, która wprawdzie nie wprowadzała jakichś szczególnie drastycznych regulacji prawnych w zakresie obyczajowości, ale respektowała nakazy wiek, w którym ludzkość wkroczyła w erę niebywałego postępu technicznego, nie okazał się wiele lepszy w zakresie tolerancji obyczajowej, niż poprzednie stulecia. Odeszły wprawdzie w przeszłość stosy, ale homoseksualizm nadal był piętnowany przez ogół społeczeństw i co za tym idzie Wilde pod koniec XIX wieku odbył karę dwóch lat ciężkich robót za podobne praktyki, a konstytucja republiki weimarskiej z 1919 także przewidywała kary dla kochających Związku Radzieckim władza rewolucyjna początkowo nie była zainteresowana intymnym życiem swych obywateli, a seks męsko-męski został nawet „zalegalizowany” w 1922. Jednak po dojściu do władzy Stalina sytuacja uległa zmianie, bowiem żaden aspekt życia nie mógł pozostawać poza kontrolą. Tak więc znany artysta Michaił Aleksiejewicz Kuzmin (1872-1936) musiał ukrywać swój związek z litewskim poetą Osipem przynajmniej oficjalnie nie tolerowali homoseksualizmu. Nie zmienia to faktu, że nawet w kręgach najbardziej zaufanych współpracowników Adolfa Hitlera znaleźli się…geje. Szef paramilitarnej organizacji SA, Ernst Röhm, nawet się specjalnie z tym nie krył. Kiedy w czasie „nocy długich Mozy” SS-mani przyszli, by go zabić, był w łóżku w towarzystwie trzech atletycznych młodzieńców. A jednak nie chciał uwierzyć, że rozkaz jego egzekucji wydał sam ukochany führer i zmarł z jego imieniem na ustach…W okresie rządów hitlerowców ponad sto tysięcy „pedałów” trafiło do obozów koncentracyjnych. Po wojnie wypuszczono ich na wolność, ale… w wielu wypadkach trafili do więzień. Artykuł 175 kodeksu karnego republiki weimarskiej, przewidujący kary więzienia za to „zboczenie”, obowiązywał nadal… Co ciekawe represje tylko w niewielkim stopniu dotknęły kobiet. Liczba uwięzionych lesbijek szacowana jest na… kilkanaście. A przyczyną ich izolacji były donosy przez odrzuconych kochanków, najczęściej funkcjonariuszy tajnej policji. Ich los jednak nie był do pozazdroszczenia, gdyż były zmuszane do prostytucji w obozowych więźniowie nie doczekali się również odszkodowań za swe cierpienia, bowiem drastyczne przepisy zostały częściowo złagodzone dopiero na początku lat 70., a pełne równouprawnienia w RFN nastąpiło dopiero w 1993…W Berlinie stanął nawet pomnik holokaustu gejów, gdyż znaczny ich procent straciło życie. Monument znalazł się niedaleko podobnego, upamiętniającego tragedię Żydów, co wzbudziło protesty Izraela. Zresztą państwo to po dziś dzień nie zezwala na małżeństwa jednopłciowe, choć jego obywatele mogą zawierać je za granicą, podobnie jak możliwa jest zagraniczna adopcja dzieci przez homoseksualne pary.„PEDAŁ” TURING POPEŁNIA SAMOBÓJSTWODemokratyczny świat Zachodu także ma niejedno na sumieniu. Do najtragiczniejszych postaci należał brytyjski matematyk Alan Turing, twórca maszyny nazwanej jego imieniem, która dała początek komputerom. Jako człowiek zaangażowany w badania naukowe pod auspicjami wojska, był szczególnie narażony na inwigilację i sprawdzany pod każdym kątem. W 1952 kiedy jego skłonności wyszły na jaw, został zmuszony do podjęcia kuracji hormonalnej, w wyniku której zaczął cierpieć na ginekomastię (nadmierny rozrost piersi u mężczyzn) i depresję. Dwa lata później popełnił samobójstwo. Dopiero w 2009 publicznie zrehabilitował go premier Gordon Brown, a podobny gest wykonała królowa Elżbieta II zaledwie dwa lata temu….Obecnie homoseksualizm nadal jest objęty sankcjami w 77 krajach, przy czym tylko w 47 spośród nich panie znalazły się w równoprawnej sytuacji z panami. W 30 karane są wyłącznie „pedały”, a lesbijki mogą bezkarnie przytulać się do siebie czy całować. A więc znów przejaw seksizmu?Surowe kary, włącznie z karą śmierci, konsekwentnie stosowane są w większości krajów islamskich. Nieprzejednane stanowisko w tej sprawie zachowują Arabia Saudyjska, Iran, Afganistan, Mauretania, Jemen czy Somalia. Podobnie postępują władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, choć dominujący wśród nich Dubaj nieco złagodził swoje prawo i przewiduje za gejowski seks maksymalnie 10 lat pozbawienia wolności. Na niechlubnej liście znalazło się również jedno państwo europejskie: Czeczenia. W tej dawnej kaukaskiej „kolonii” rosyjskiej fundamentalizm przybrał tak na sile, iż za zakazaną miłość można stracić dziwniejsza sytuacja ma miejsce w Malezji i Indiach, które w latach 2009-13 przywróciły kary dla czynnych homoseksualistów, po kilku dekadach od jej krajem, który zaprzestał karania gejów była Francja. Dzięki Wielkiej Rewolucji już w 1791, przynajmniej oficjalnie, intymne kontakty osób tej samej płci przestały być ścigane. Czy jednak miało to znaczący wpływ na sytuację gejów? I tak i nie. Z jednej strony został poczyniony wyłom w monolicie europejskich kodeksów karnych wyrosłych na gruncie tradycji chrześcijańskiej i etycznych norm narzuconych przez Kościół. Z drugiej zaś miało to niewielki wpływ na mentalność, która nie poddaje się tak łatwo zmianom, co widać do dzisiaj…MEDICE CURA TE IPSUMWpływ na stosunek do homoseksualizmu przez długi czas wywierali lekarze. Aż do czasów twórcy psychoanalizy Siegmunda Freuda świat naukowy stał ma stanowisku, że jest to choroba, którą można i należy leczyć. Jednak ani izolacja, ani brutalne metody behawiorystyczne, które opierały się na wyrabianiu odruchów u „chorych’ i zmianie ich preferencji seksualnych nie dały spodziewanych rezultatów. Trudno zresztą przypuszczać, aby obrzydzanie partnerów tej samej płci za pomocą elektrowstrząsów podczas prezentacji filmów pornograficznych mogło dać pożądany skutek. Równie nieskuteczne okazywały się próby skłonienia „pacjentów” do masturbacji w trakcie innych filmów z bohaterem płci przeciwnej. A ściślej bohaterką, gdyż osadzonymi w podobnych „ośrodkach terapeutycznych” byli przeważnie psychiatrii bardzo długo nie mogli znaleźć konsensusu między wynikami badań, a obowiązującymi… normami obyczajowymi, tak aby nie wyjść z jednej strony na głupców, a z drugiej nie narazić się na zarzut bezbożnego cynizmu. W 1973 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, w wyniku głosowania, usunęło ze swego spisu chorób… homoseksualizm. Wkrótce potem w jego ślady poszła Światowa Organizacja Zdrowia…Tak zwana szkoła terapii konwersyjnej (reparatywnej), choć wielokrotnie potępiana przez wybitnych psychiatrów ma się nadal dobrze i wciąż funkcjonuje w wielu krajach, w tym USA i w Polsce. W naszym kraju gościł nawet jeden z jej zagorzałych zwolenników i propagatorów Richard Cohen (ur. 1952), który twierdzi, iż byłem gejem i został z tego wyleczony. To prawda, że ma obecnie zonę i troję dzieci, ale czy był prawdziwym homoseksualistą czy może biseksualistą, a więc osobą zdolną do współżycia niezależnie od płci, a jedynie od atrakcyjności partnera to już zupełnie inna spawa. Biseksualiści są znacznie liczniejsi, aniżeli zdeklarowani homo, którzy nawet nie eksperymentują z osobami przeciwnej ośrodki terapii konwersyjnej współpracują z instytucjami religijnymi, nierzadko otrzymując wsparcie lokalnych hierarchów, jak miało to miejsce w Lublinie w przypadku ośrodek „Odwaga”, który otaczał opieką zmarły niedawno arcybiskup Józef Życiński. Rzecz jasna w tych ośrodkach odchodzi się od brutalnych metod wdrukowania odruchów. Jednak piętno „czegoś nienormalnego” pozostaje…A przecież nawet w literaturze można odnaleźć jakże romantyczne świadectwa miłości homoseksualnej. W starożytności przekazali je wielcy lirycy greccy czy filozofowie jak choćby Platon w swoich „Dialogach”, a dzisiaj możemy o niej czytać choćby w prozie Marcina Szczygielskiego, wieloletniego partnera znanego krytyka filmowego Tomasza Raczka…Nic dodać nic Leszek Stundis Ilustracja: Paul Cadmus (obraz “Finistere” z 1952 r.) Źródło:
„Międzynarodowy Wyścig Pokoju łączy walkę sportową ze wspólnym dążeniem narodów do umocnienia pokoju na świecie i do pokojowej koegzystencji, jako podstawy stosunków między państwami o różnych ustrojach społecznych” – powyższy cytat zaczerpnięty został z regulaminu legendarnego już wieloetapowego wyścigu kolarskiego rozgrywanego na szosach Polski, NRD oraz te słowa w najwyższym stopniu mogą trącać myszką i to nie tylko z tego powodu, że tak na dobrą sprawę wyeliminowana została różnica w ustrojach społecznych. A pokojową koegzystencję warunkują w najwyższym stopniu powiązania – nazwijmy to – mówiąc wprost oznacza, że dziś liczy się li tylko kasa, w sporcie rzecz jasna również w stopniu przeogromnym. Wspomnienia rywalizacji jednośladów napędzanych siłą ludzkich mięśni nachodzą mnie nieuchronnie właśnie wtedy, gdy na kalendarzu wiszącym na ścianie pojawia się adnotacja „maj”.To jakiś przedziwny anachronizm. W czasach chłopięcych nie odróżniałem się od otoczenia i z uwagą śledziłem zmagania kolarzy na trasach kolejnych edycji „Wyścigów Pokoju”. Jakże zapomnieć te wspaniałe finisze w wykonaniu Ryszarda Szurkowskiego, czy też Stanisława skrupulatne liczenie (a nie było wówczas jeszcze kalkulatorów!) bonifikat sekundowych gromadzonych na lotnych i górskich premiach, bonusów za miejsca na podium. Albo te tysiące kibiców szczelnie otaczających trasy kolejnych etapów, te miliony przyspawane jakby do radioodbiorników…To utrwala się w pamięci na zawsze! Tak, kolarze potrafili zelektryzować całe niemal społeczeństwo. I nic to, że wyścig był tubą propagandową ówczesnego systemu, firmowaną przez trzy bratnie partyjne organy „Neues Deutschland”, „Rudego Prava”, czy „Trybuny Ludu”. Liczyły się emocje, a tych kolarze zapewniali nam aż nie dla amatorów? Niestety, w dekadzie lat osiemdziesiątych poprzedniego millenium „Wyścig Pokoju” systematycznie zaczął tracić na znaczeniu. Z czasem przeistoczył się w skromną imprezę o znaczeniu niemal regionalnym. Jego ostatnia edycja odbyła się w roku 2006, ale absolutnie w niczym nie przypominała ona już wspaniałej fety kolarstwa znanej z wcześniejszych się też tak za sprawą naszych kolarzy, którzy tylko z rzadka już w ważnych wyścigach stroili się w trykoty o kolorze żółtym. Szurkowski, Szozda odstawili rowery i na dobrą sprawę zabrakło godnych następców. Nieliczni i owszem próbowali coś „ukręcić”, ale bez większych sukcesów. Uprzednio w światowym czempionacie amatorów też potrafiliśmy zamieszać. Oprócz wspomnianego już Szurkowskiego, tęczowe koszulki obnosili Janusz Kowalski, Lech Piasecki, czy wreszcie Joachim chwilą, gdy położono kres rywalizacji kolarzy uchodzących oficjalnie za nieprofesjonalnych, skończyły się tak na dobrą sprawę sukcesy polskiego kolarstwa. Zawodowy peleton okazuje się dla naszych zbyt szybki, a słynne wyścigi zbyt wymagające. To trochę jak w przypadku futbolu – tylko starsza generacja kibiców może pamiętać sukcesy w kolarstwie przesyconym rozmaitymi farmakologicznymi wynalazkami pozwalającymi odnosić sukcesy liczą się wielkie wyścigi, których mordercza trasa liczy niekiedy kilka tysięcy kilometrów. Prym zdecydowanie wiedzie „Tour de France”, którego tradycje sięgają roku „żabojadów”Polacy nie gęsi i swój wyścig też mają. W roku 2005 został on nawet zaliczony do ekskluzywnego grona najbardziej prestiżowych wieloetapowców grupy UCI Pro Tour. Jego pierwsza edycja odbyła się w roku w 1928 pod szyldem „Biegu Dookoła Polski”. W latach późniejszych wyścig ten także rozgrywany był pod podobnym szyldem, tyle że określenie „bieg” wyrugowane zostało przez „wyścig”.Moda jednak robi swoje i dziś nie wiedzieć czemu mamy nazywany z francuska „Tour de Pologne”. Zachodzę w głowę dlaczego Włosi swojego słynnego „Giro d’Italia” nie tytułują w języku Balzacka? Albo Hiszpanie swego „Vuelta a Espana”?Ciekawe, dlaczego musimy tak często i bez sensu wzorować się na innych? Po cóż tegoroczny „Tour de Pologne” ma zacząć się we Włoszech? Wszak jak sama nazwa nakazuje nasz tour winien toczyć się dookoła jednak znów obrastamy w papuzie piórka i naśladujemy francuski słynny wyścig, którego etapy często miały mety w ościennych krajach. Ba! Nie tak dawno zrodziła się nawet szalona idea, by „Tour de France” zaczął się w Polsce, a konkretnie na krakowskim Rynku!Cóż, kolarskie emocje, które przez lata nieodłącznie towarzyszyły nam w maju już nie powrócą. Dziś też żaden z komentatorów w ferworze relacji nie pokusi się o tytułowanie kolarza „cudownym dzieckiem dwóch pedałów”, jak to onegdaj wspaniały Bohdan Tomaszewski był łaskaw nazwać Ryszarda prostu żaden z naszych kolarzy nie jest – jak na razie - w stanie swym pedałowaniem podnieść w stopniu radykalnym poziom adrenaliny kibiców. A swoją drogą, to te naciskane stopami elementy kolarskich jednośladów i mistrzowskie tęczowe koszulki mogą rzeczywiście budzić niecne skojarzenia… Jerzy KraśnickiChcesz się z nami podzielić czymś, co dzieje się blisko Ciebie? Wyślij nam zdjęcie, film lub informację na: [email protected]
cudowne dziecko dwóch pedałów